Nie korzystałem nigdy z obozów "komercyjnych" - jeżdżę na obozy ze swoim klubem, parę razy byłem też na kadrze wojewódzkiej - także nie wypowiem się zbytnio odnośnie tego, który obóz be, a który cacy.
Radziłbym przede wszystkim sprawdzić, ile osób ma być na takiej imprezie - bo z jednej strony, mało ludzi = organizator ma mniejszą siłę przebicia w negocjacjach z ośrodkami itd., za dużo ludzi = trudniej to ogarnąć. No i stosunek liczby trenerów do liczby osób - bo zakładam, że jednak jak ktoś już kasę wykłada, to chciałby, żeby trener też jakoś się w to angażował, a nie latał między dwudziestoma osobami i tylko szybko wymyślał, co kto ma zrobić. Plus, oczywiście, typ obozu, w sensie spodziewany kilometraż, ukierunkowanie treningów pod dany dystans, i tak dalej. Lokalizacja może też być istotna - sam poleciłbym raczej obozy górskie, bo primo: warunki trudniejsze, więc lepsze efekty; secundo: gusta są różne, ale osobiście nie znoszę nadmorskiego skwaru.
Obozy same w sobie są jednak dobrą zabawą, zwłaszcza, gdy zna się część ekipy i ma się kogoś w miarę na swoim poziomie, z kim można razem robić treningi - wtedy, poza tym wyjątkiem, że wszystko boli, bawi się człowiek o wiele lepiej, niż niejednych "leniuszkowatych" wakacjach. Jakichś hiper lepszych wyników nie ma co oczekiwać, niemniej wpływ na formę jest pozytywny - zwłaszcza jeśli chodzi o regenerację i zdolność do wznawiania wysiłku.
--
Edytowany suve (2013-08-08 08:10:21)