Witajcie!

Ogólnie to nazywam się Grzesiek i mam do was następujące pytanie.
Na dzień dzisiejszy biegam metodą Galloway'a według planu treningowego na ukończenie półmaratonu. Postanowiłem tak a nie inaczej, bo jakoś ostatnio forma nie ta. kiedyś, dwadzieścia kilo temu, więcej biegania się zażywało. Ale wracając do tematu.
Postanowiłem realizować plan na półmaraton biegając w stosunku 3:1 (minuta marszu). Wychodzę również z założenia, że ten plan oraz sam współczynnik pomogą mi zbudować upragnioną formę.
Pytanie do was drodzy forumowicze jest następujące.
w jaki sposób, oraz kiedy zacząć wydłużać czas biegania w stosunku do marszu. nie ukrywam że w przyszłym roku (latem) chciałbym ukończyć zawody na 10 km w całkiem przyzwoitym czasie.

Skoro biegasz 3:1, to może najpierw zrób któryś z jego programów na 5 km, a później na dziesięć. Za plan na półmaraton zabierz się, gdy już będziesz swobodnie biegał 10 km 12:1.
Rozumiem, że masz podręcznik Galloway'a. Jeśli nie, zrób najpierw może jakis plan stąd:

http://bieganie.pl/?cat=19 [bieganie.pl]

A książkę: "Bieganie metodą Gallowaya" kupiłem w empiku.

Edytowany Kyllyan (2011-10-26 19:19:58)

kupiłem, kupiłem i to ta książka bardzo zmotywowała mnie żeby znowu wyjść z domu.

Myślę że "swobodnie" przebiegnę dychę w 12:1. Zauważyłem że biegając 3:1 od samego początku nie bolą mnie mięśnie, nie ma na trasie ściany czy zniechęcenia do sportu.

A półmaraton wybrałem z dwóch powodów. pierwszy, chciałbym troszeczkę zrzucić z masy, po drugie jest to wersja dla początkujących bez interwałów, samo spokojne bieganie.