Jak na razie dwa razy ukończyłem Half-Ironmana. Rower: stary, zdezelowany góral. Ot, na dwa miesiące przed zawodami zacząłem raz, dwa w tygodniu jeździć sobie po ścieżce rowerowej na wylotówce z miasta. Zacząłem od wymęczonych 20km, pod koniec w miarę swobodnie robiłem treningi po 50-60. Pływanie podobnie - żaba, dwa razy w tygodniu; po prostu starałem się zrobić jak najwięcej w ciągu tych 45min. Ostatecznie dobiłem chyba do 50 długości.
Na zawodach trochę samotnie, bo i pływanie, i rower kończyłem gdzieś w ostatniej dziesiątce, ale co ukończyłem, to moje. Do sprzętu porady żadne raczej nie przychodzą mi do głowy, oprócz tego, by zabrać okulary do pływania, a do roweru przymocować sobie (choćby zwykłą taśmą izolacyjną) jakiś baton albo kilka, bo to długi wysiłek i kalorie lecą. No i wodę mieć, czy w bidonie, czy nawet w camelbacku.
--