Cześć.

Od Maniackiej Dziesiątki w Poznaniu nie zdążyłem dobrze wypocząć, jednak postanowiłem trenować zgodnie z dalszym planem (od poniedziałku). Dodatkowo we wtorek miałem w ramach uczelni zajęcia na siłowni, co też zwiększyło moje zakwaszanie, a wszystkiego dopełnia nieregularny ból w lewym śródstopiu, choć nie przeszkadza w bieganiu - ból nasila się sporadycznie, choć wiem, że może to być sygnał do złamania zmęczeniowego lub gorzej...

Z jednej strony nie chcę przerywać treningu, ale ważniejsze jednak jest zdrowie, więc postanowiłem dać sobie pięć dni totalnego odpoczynku by się zregenerować - po tym czasie wyruszę na lekką przebieżkę by zobaczyć jakie efekty przyniósł ten mały urlop. Co o tym sądzicie?

Mam po prostu wyrzuty, bo wiem, że przerwy nie powinny być chyba dłuższe niż dwa dni, ale co poradzę - wolę to nadrobić niż leczyć się kilka tygodni...

Jak słyszę, że ktoś dwa dni nazywa przerwą, to nie mogę się od śmiechu powstrzymać. Forma to nie balon, że nienadmuchiwany dwa dni zniknie totalnie. Pięć dni odpoczynku raz na jakiś czas dobrze zrobi.

suve
Jak słyszę, że ktoś dwa dni nazywa przerwą, to nie mogę się od śmiechu powstrzymać. Forma to nie balon, że nienadmuchiwany dwa dni zniknie totalnie. Pięć dni odpoczynku raz na jakiś czas dobrze zrobi.

Forma nie zniknie na pewno - słuszna uwaga, jednak im mniej nieregularności w treningu tym lepiej.
Choć nie ukrywam, że lepszej decyzji niż o wypoczynku, podjąć nie mogłem!

PS. Bardzo fajna metafora, serio.

Jasne, że regularność jest ważna - ale naginanie tego do "nie mogę opuścić treningu, bo koniec świata" też jest niedobre. Opuszczanie treningów z lenistwa w oczywisty sposób prowadzi do kiepskich efektów, bo nie dajemy organizmowi tyle wycisku, ile trza - ale odpoczynek też jest potrzebny. Przesadzić z treningami nie tak trudno, jak się wydaje, a niemające czasu zregenerować się mięśnie i stawy zdecydowanie osiągów na treningach i zawodach nie poprawią. Nie wspominając już o ewentualnych kontuzjach, których można się nabawić.

Potwierdzam. Ja, z uwagi na obowiązki: rodzina + praca = mało snu , doszedłem do częstotliwości biegania co 4 dni. Nie jest to wymażona intensywność, ale właśnie podczas przerwy udaje mi się w pełni zregenerować i poczuć, że każdy następny trening przynosi pozytywny skutek. Wcześniej próbowałem biegać częściej, ale kończyło się to przemęczeniem i koniecznością robienia dłuższych przerw.
Nie dajmy się zwariować i dajmy odpocząć organizmowi.