Dla początkującego biegacza te gadżety raczej na za dużo się zdadzą. Za absolutną podstawę uznaję stoper, bo pozwala obiektywnie zmierzyć nasz wysiłek, oraz, porównując wyniki - postępy.

Jeśli idzie o GPS, to początkującemu biegaczowi moim zdaniem nie zda się na wiele. Po pierwsze dlatego, że początkujący raczej znajduje sobie jakąś pętlę w dogodnym miejscu i biega na niej, a nie idzie "w teren", gdzie GPS faktycznie byłby potrzebny, żeby móc wyznaczyć dystans inaczej, niż przez wróżenie z mapy. Po drugie - no tak, oprócz samego dystansu, GPS posiada jeszcze dystans/czas = tempo. Tutaj jednak ponownie uważam, że początkującemu na niewiele się to zda, czy może inaczej - początkujący biegacz nie potrzebuje, a wręcz nie powinien mieć takich informacji. Na początku przygody z bieganiem należy nauczyć się prawidłowej techniki, kroku biegowego, postawy, oddychania - a nie zerkania co chwilę na zegarek, czy tempo jest prawidłowe.

Pulsometr - jak z GPSem, na sam początek trza się nauczyć biegać. Później zaś, cóż, to zależy od osoby. Są ludzie, którzy biegają stricte według pulsometru i przedziałów tętna i wychodzi im to na zdrowie. Są tacy, dla których tętno użyteczną wskazówką, ale skupiają się raczej na własnych odczuciach. Dla mnie pulsometr nie zdaje się na zbyt wiele, gdyż moje tętna są horrendalne - potrafię mieć 75-80% HRmax przy wybieganiu rzędu 5:20/km, a >90% osiągam na prawie każdym mocniejszym treningu.

Do biegania wróciłem po jakiś 5 latach (zupełnie amatorsko). Obecnie (też zupełnie amatorsko) biegam od ok. 3 tygodni i czuję się świetnie. Może do formy większości z was jeszcze mi daleko ale z obecnym koszem postanowień i zapału myślę, że dam radę. Zacząłem od 2km, teraz standardem codziennym jest dla mnie 3,5 km, który czasem rozbudowuję do ok 5,5 km (choć moja forma do osiągnięcia całkowitego ZEN przy 5km jeszcze nie dorosła : ). Dodam jeszcze, iż swojego czasu paliłem, ostatnio ograniczyłem, teraz myślę o całkowitym odstawieniu, bo z dwojga zdecydowanie wolę biegać (kolejny pozytyw?).

Pozdrawiam wszystkich początkujących!

Ja zaczęłam od 2km dziennie ale to bardziej marsz na razie niż biegi. Motywacja jest Mąż startuje w Tour de Pologne, ja mam w planach jakiś bieg na 5km

suve
Pulsometr - jak z GPSem, na sam początek trza się nauczyć biegać. Później zaś, cóż, to zależy od osoby. Są ludzie, którzy biegają stricte według pulsometru i przedziałów tętna i wychodzi im to na zdrowie. Są tacy, dla których tętno użyteczną wskazówką, ale skupiają się raczej na własnych odczuciach. Dla mnie pulsometr nie zdaje się na zbyt wiele, gdyż moje tętna są horrendalne - potrafię mieć 75-80% HRmax przy wybieganiu rzędu 5:20/km, a >90% osiągam na prawie każdym mocniejszym treningu.

Co do biegania, to do końca nie wiem jak jest, ale wiem, że w treningach piłkarskich pulsometr jest bardzo przydatny. Przynajmniej trener nam to niegdyś wpajał na treningach. Rozgrzewka zawsze z pulsometrem. Kontrola podczas ćwiczeń i podczas odpoczynku... Takie były zasady.

fakszirak - nie pal! Jak zaczęłam biegać też paliłam, ba! kopciłam jak smok! Nie palę już prawie 2 miesiące i w ogóle mnie nie ciągnie. Rzuciłam dzięki bieganiu - gdyby nie to nigdy nawet bym o tym nie pomyślała Teraz mogę oddychać

Ja nie palę od maja, a od czerwca sobie mykam Jedno wiem na pewno. Nigdy więcej palenia, a zaoszczędzone pieniądze lepiej wydać na biegacze